Spaghetti a’la Turk

Mehmet_Karaca_Anatolia

Pół roku trwania epidemii wirusa SARS_CoV-2 we Włoszech doprowadziło nie tylko do śmierci blisko czterdziestu tysięcy obywateli i recesji w wielu sferach biznesu, ale także do zapaści w podtrzymywaniu jednej z kluczowych dla włoskiej społeczności tradycji – rodzinnych obiadów, których symbolem są wszelkie odmiany makaronów z sosami. Wśród tychże sosów prym wiedzie ten najbardziej kultowy – sos pomidorowy. A raczej wiódł, gdyż z powodu objęcia kwarantanną całych miejscowości, dużej liczby zgonów wśród osób starszych oraz w obawie o zdrowie trzymających pieczę nad domowym ogniskiem matron, domowa produkcja tego specjału spadła dramatycznie. Osamotnione w czasie kwarantanny starsze panie nie miały dla kogo szykować parujących krwistą słodyczą pomidorowych przecierów. Same zbiory i dystrybucja pomidorów również były mocno ograniczone. Tymczasem zamknięci osobno młodzi ludzie, pozbawieni w kuchni dobrego ducha w postaci własnej mamy, na potęgę wyjadali przygotowane wcześniej zapasy – z początku sosu domowego, a następnie także tego zakupionego on-line, z dostawą do domu.

Kryzys kulinarny zaczął na dobre pogłębiać się już w lipcu 2020 roku. Czołowe włoskie dzienniki grzmiały wytłuszczonymi nagłówkami o niknących zapasach, umierającej tradycji czy – o zgrozo! – podejmowanych próbach stosowania przez zdesperowanych mieszkańców zamienników proponowanych na internetowych forach takich jak na przykład ketchup czy dżem truskawkowy. Decyzja o otwarciu magazynów wojskowych i wypuszczeniu na rynek żelaznych racji sosu i pomidorowej pulpy, uspokoiła jedynie chwilowo sytuację.

Na szczęście z pomocą pospieszył sojusznik z NATO, a konkretnie tureckie matrony z tradycyjnych anatolijskich wiosek. Na wieść o prawdziwej tragedii, jaka spotkała włoskie wielopokoleniowe rodziny – tak podobne do ich własnych – lokalne koła gospodyń wiejskich postanowiły poświęcić dwa dni w tygodniu tylko i wyłącznie na przygotowywanie sosu pomidorowego dla „mamma mia pomodoro”, jak potocznie nazwano akcję pomocy humanitarnej dla włoskiej kuchni. Pierwsze dostawy beczek z „krwią z serca Anatolii”, jak ze wzruszeniem nazwał sos Andrea Monda, redaktor naczelny L’Osservatore Romano, gdy odbierał próbkę prasową przeznaczoną dla Watykanu, wyruszyły karawaną fiatów multipla-kombi z początkiem sierpnia. W zamian Stowarzyszenie Włoskich Serowarów zobowiązało się do dostarczenia równoważnej ilości parmezanu dla tureckich stołówek przyszkolnych.

Kwitnącą przyjaźń włosko-turecką symbolicznie przypieczętowano piętnastego sierpnia podczas telekonferencji za pośrednictwem MS Teams, w której wzięły udział członkinie włoskiej społeczności matek „mamma mafia mia” i tureckiego związku kół gospodyń wiejskich „anneler anneler”. Dzięki uczestnictwu ponad dwóch tysięcy osób łączących się za pomocą aplikacji w swoich telefonach jest to obecnie największe spotkanie on-line za pośrednictwem MS Teams. Stowarzyszenie włoskich serowarów zobowiązało się pobić ten rekord w kolejnym miesiącu, organizując wirtualne spotkanie z tureckimi producentami raki.

(produkcję sosu w jednej z tureckich wiosek udokumentował Mehmet Karaca)